Podróż Krakowskie poszukiwania arcydzieł... czyli subiektywny wybór mniej znanych zabytków
Pierwszy wyjazd z nową lustrzanką pod pachą i pierwsze kroki na Kolumberze. Jako człowiek od dawna zakochany w Krakowie zafundowałem sobie mały wypad do królewskiego miasta. Na trasie kościoły: franciszkanów, bernardynów i dominikanów i oddział Muzeum Narodowego - pałac biskupa Erazma Ciołka. Na początek tylko kilka wyselekcjonowanych zdjęć. Jako początkujący użytkownik Canona 500 d, proszę o wyrozumiałość, komentarze zawsze mile widziane;) Na początek klasztor franciszkanów, w tym kilka przykładów z pokaźnej kolekcji portetów biskupich na krużgankach. Podobno powzięto postanowienie, żeby wysyłać je do Asyżu, ale ze względu na trudności komunikacyjne biskupi umówili się z zakonnikami, że galeria będzie tworzona u nich, ot taki kompromis. Dzięki temu mamy pozostałości XV - wiecznych fresków, obrazy na desce i płótnie (średniowiecze, renesans, barok, jest nawet portret Jana Pawła, ale raczej wybitnym dziełem sztuki bym go nie nazwał). Kolekcje zapoczątkował podobno obraz św. Stanisława.
Kolejny obiekt - muzeum w pałacu biskupa Erazma Ciołka, stosunkowo nowy oddział Muzeum Narodowego w Krakowie i kilka zdjęć wybranych zabytków. W starym pałacu przy Kanoniczej umieszczono zbiory dawnej sztuki polskiej, w tym cechowej, oraz sztuki cerkiewnej. Muzeum zrobiło na mnie ogromne wrażenie dzięki ciekawej, kameralnej aranżacji ekspozycji i nowoczesnemu, funkcjonalnie zaprojektowanemu zapleczu, dostosowanemu do wymagań obiektu zabytkowego. Efekt rewitalizacji budynku jest oszałamiający, wygląd na europejskim poziomie.
Następny odwiedzony obiekt to barokowy kosciół bernardynów. Każdy kto szedł kiedyś ze Starego Miasta na Kazimierz widział jego rozłożystą fasadę "ukrytą w cieniu" wawelskiego wzgórza. Właśnie ze względu na lokalizację tuż obok urządzeń obronnych wzgórza, kopuła kościoła jest z zewnątrz prawie niewidoczna, gdyby wybudować ją w klasyczny sposób, znajdowałaby się w zasięgu ognia artyleryjskiego. W srodku barokowe obrazy zakonnika Lekszyckiego, który tworzył je, jak to często było wtedy w zwyczaju, na podstawie grafik Rubensa.
Zajrzałem też do kościoła dominikanów, szlacheckiej nekropolii ( spoczywają tu Myszkowscy, Lubomirscy, Zbarascy i inni), żeby obejrzeć niezwykłą vischerowską płytę brązową Kallimacha, nauczyciela synów Kazimierza Jagiellończyka, zaprojektowaną prawdopodobnie przez samego Wita Stwosza. Zachwyca sposób ukazania Włocha w pracowni jako humanisty, wokól przyrządów naukowych, w połączeniu ze stwoszowskim układem szat i niesłychaną precyzją wykonania ornamentów.
Poza tym szlagierowe obiekty których nie trzeba przedstawiać;)
Kraków - może to nie jest oryginalny pomysł na początek, miasto znane, żeby nie powiedzieć, że "oklepane", ale kryjące tyle ciekawych zakamarków i zabytków,że można być tam wiele razy i zawsze coś ciekawego się "wyhaczy" ;)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Plus dla Krakowa!!!
-
witam pośród nas i pozdrawiam :)
-
Witaj w naszym gronie. Gratuluję interesującego debiutu, Dziękuję za wizytę na moim profilu i olsztyński plusik. Pozdrawiam.
-
bardzo, bardzo mi się podobało :)
-
Dziękuję ;) Ostatnio ciągnie mnie też, z bliższych miejsc, do Wrocławia, może niedługo...
-
no to witamy na Kolumberze:)
A Kraków rzeczywiście jest wspaniałym i bardzo fotogenicznym miejscem:)
Pozdrawiam -
Dziękuję :-) Ten oddział MN jest moim zdaniem bardzo ciekawy, jedna z inwestycji na drodze do przełamania stereotypu muzeum w Polsce, chociaż prezentują wiele zabytków wcale nie spektakularnych :)
-
Witamy na kolumberze ;-). Jak dla mnie znakomity debiut. Zachęciłeś mnie do obejrzenia oddziału MN w pałacu Erazma Ciołka. Ciekawy wybór, bardzo interesujący :-)